„Jeżeli coś działa, opodatkuj. Jeżeli nadal działa, reguluj. Jeśli przestanie działać, dotuj.” ~ Ronald Reagan
Myślę, że w tym stwierdzeniu Ronald Regan oddał esencję wszelkiego rodzaju dotacji oraz działania aparatu państwowego w rynek dobrami i usługami. Ten cytat doskonale oddaje to co dzieje się w chwili obecnej na rodzimym rynku telekomunikacyjnym.
Początki
Nie tak dawno minęło 20 lat odkąd w Polsce został uruchomione pierwsze połączenie z Internetem. Było to wydarzenie nie tyle spektakularne co interesujące przede wszystkim dla wszelkiego rodzaju pasjonatów informatyki. Dzisiaj dostęp do Internetu wydaje się czymś niejako oczywistym i zasadniczo większość posiadaczy komputera nie wyobraża sobie wykorzystania tego wynalazku bez dostępu do sieci. Niemniej jednak cofając się te 20 lat wstecz komunikacja za pomocą komputera była – szczególnie patrząc na nasz kraj stanowczo „do tyłu” za krajami zachodnimi pod względem nowości – ale mimo wszystko wystarczyło „tylko” albo „aż” kilka lat, aby Internet stał się popularny. Jednym z kluczowych czynników które umożliwiały „dostęp” do Internetu jest odpowiednia infrastruktura telekomunikacyjna. Prymem i monopolistą pod względem świadczenia usług telekomunikacyjnych była ówczesna Telekomunikacja Polska która po przemianach ustrojowych i sprywatyzowaniu stał się spółką akcyjną. Sam proces prywatyzacji oraz przejęcie spółki przez France Telecom (który notabene jest wciąż firmą państwową!) był moim zdaniem sprytną polityczną zagrywką a sam proces prywatyzacji za rządów Włodzimierza Cimoszewicza (1997) stanowił nie lada farsę. Skarb Państwa na prywatyzacji spółki miał zarobić 22 mld zł – choć całkowita kwota była rozłożona partiami do 2010 roku – kiedy to sprzedano ostatnie udziały w spółce. Porównując kwoty zakupu narodowego monopolisty do kwoty zakupu Polkomtelu przez Solorza-Żaka (18 MLD złotych) można uznać, że przy wielkości ówczesnej spółki i zasobach – kwota ta była po prostu śmiesznie niska. Warto tutaj również zaznaczyć, że przy takich politycznych decyzjach dochodziło również do wielu nieprawidłowości oraz czynów o charakterze korupcyjnym (http://wpolityce.pl/polityka/134273-korupcja-przy-prywatyzacji-tpsa-zarzuty-dla-bylych-szefow-kulczyk-holding). Pomijając już fakt, że rząd oddał za „niewielkie pieniądze” krajowego monopolistę obcemu kapitałowi można zrozumieć wieloma czynnikami – ale potem historia to niekończący się serial który trwa do dzisiaj.
Reguluj !
W 1995 roku jeszcze zanim poważnie rozpoczęto proces prywatyzacji telekomunikacji zmieniono ustawę o „łączności” pozwalając na działanie prywatnych podmiotów świadczących usługi telekomunikacyjne o szerokim zakresie. Pozwoliło to na powstanie ponad 600 podmiotów świadczących różnego rodzaju usługi telekomunikacyjne – od małych operatorów telefonicznych poprzez „małych dostawców” Internetu. Oczywiście wszystkie tego typu podmioty wymagały odpowiedniej „koncesji” i żaden człowiek z „ulicy” nie mógł w prosty sposób założyć działalności telekomunikacyjnej. Zmiany nastąpiły dopiero po roku 2000 – kiedy operatorem telekomunikacyjnym mógł zostać każdy przedsiębiorca który dokonał odpowiedniego wpisu w rejestrze przedsiębiorców telekomunikacyjnych – w urzędzie wydzielonym bezpośrednio z Ministerstwa Łączności o nazwie URT i później URTIP – Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Prawo telekomunikacyjne w owym czasie było bardzo liberalne – niemniej jednak głównym problemem ówczesnego rynku telekomunikacyjnego nie była kwestia otwarcia działalności – problemem był utrzymujący się monopol Telekomunikacji Polskiej S.A. – którą nie kierowało już Państwo – ale obcy, zachodni kapitał. Z uwagi, że infrastrukturę telekomunikacyjną do nawet najmniejszej polskiej wsi posiadali „francuzi” – ciężko było świadczyć usługi telekomunikacyjne samemu budując taką infrastrukturę – chociaż istniały i istnieją firmy które mocno wtedy budowały (m.in. Dialog S.A. – który mocno powiązany jest z KGHM – wcześniejsza nazwa – Cuprum 2000) – Telekomunikacja Kolejowa S.A (spółka wydzielona z prywatyzacji PKP) oraz różnego rodzaju spółki powiązane z energetyką (np. Telenergo). Telekomunikacja Polska S.A. mogła z powodzeniem więc dyktować warunki innym mniejszym graczom – co skrzętnie robiła. Niemniej mimo prowadzenia typowej polityki monopolisty – France Telecom przeprowadził bardzo trudną restrukturyzację spółki – likwidując mnóstwo miejsc pracy – redukcja zatrudnienia sięgnęła z 70 tys. pracowników w 2000 roku do około 25 tys. w 2011 roku. W momencie przekształcenia się w spółkę akcyjną skarbu państwa w 1991 roku przez niemalże 10 lat firma przeszła kolosalne przeobrażenie oraz reorganizację wraz z modernizacjami które zakończyły się w momencie całkowitego przejęcia spółki przez France Telecom. Ilość inwestycji jakie TP S.A. poniosła w tzw. „międzyczasie” jest nie do wyliczenia – więc zachowanie pozycji monopolisty i „dyktowanie” cen tak naprawdę było zrekompensowaniem olbrzymich nakładów modernizacyjnych. To jak wielkie były to przedsięwzięcia – niech uzmysłowi fakt, że już w 2000 roku wszystkie miejscowości oraz wsie Dolnego Śląska były i są połączone światłowodem. Takiej infrastruktury nie miał nikt i to było głównym powodem powołania do życia urzędu którego celem głównym miała być walka z monopolem.
Żelazna dama
Jeśli zapytamy się przeciętnego użytkownika polskiego Internetu o opinię na temat Urzędu Komunikacji Elektronicznej zwykle odpowiedzi jakie zostaną udzielone skupiają się na osobie Pani Anny Streżyńskiej – która jako pierwsza piastowała stanowisko prezesa UKE – a przez większość mediów kreowana była na osobę, która stanowczo walczyła z monopolem Telekomunikacji Polskiej i doprowadziła do drastycznego spadku cen usług szczególnie detalicznych. Prawda jest jednak bardzo moim zdaniem bolesna – gdyż przydomek „żelaznej damy” – ciężko nazwać słusznym w mojej ocenie. Pierwszym i najważniejszym postulatem i działaniem UKE – było takie dostosowanie prawa telekomunikacyjnego, żeby stworzyć ramy prawne które pozwoliłyby zmusić Telekomunikację Polską do oddania sztucznie rynku telekomunikacyjnego – którego wartość samych usług dostępu do Internetu (w raporcie za UKE za rok 2006) wynosiła co najmniej 2.1MLD złotych i oznaczało wzrost w perspektywie najbliższych lat co najmniej kilkukrotny. Dynamika rynku na tym polu była bardzo olbrzymia – gdyż za sprawą otwartego rynku ilość alternatywnych operatorów rosła niemalże w tempie geometrycznym. UKE stał się więc instytucją która z biczem i pejczem smagała monopolistę, którego samo Państwo stworzyło doprowadzając do „dzikiej” i nieprzemyślanej prywatyzacji. Co więcej UKE niemalże słynęło z nakładania „kar” które potem przez TP S.A. w ostateczności nie były płacone : http://www.uke.gov.pl/nalozone-kary-936 Pozornie więc instytucja karała monopolistę a cichymi drogami dokonywano „dogadywania się” żeby poprawić ogólne funkcjonowanie i UKE i TPSA : http://www.uke.gov.pl/porozumienie-pomiedzy-tp-sa-a-prezesem-uke-5144 Całość dopełniał fakt, że na wymuszeniu udostępnienia infrastruktury tak naprawdę zyskiwało tylko kilka firm – w szczególności Netia S.A. – która agresywnie „pasożytowała” na infrastrukturze monopolisty – gdyż paradoksalnie to UKE dostosowała ceny dostępu do sieci monopolisty – a nie odwrotnie. Powodowało to tego typu patologie, że TPSA inwestując w pętle abonenckie nawet kilka tysięcy złotych zmuszona była (z tytułu monopolisty) oddać je za uśrednioną stawkę zatwierdzoną przez UKE. Kolejną patologią jaka została uwidoczniona na rynku było wymuszenie otwarcia rynku operatorów komórkowych na kolejnego gracza. Mając do dyspozycji w ręku aparat prawny – sztucznie stworzono regulację która pozwoliła na wejście w rynek kolejnego operatora telekomunikacyjnego – spółkę P4 – która dziwnym trafem powiązana była na samym początku z grupą Netia – która najbardziej zyskała na „otwarciu” się Telekomunikacji Polskiej na alternatywnych operatorów. Doszło więc do sytuacji w której regulator mógł czynić to co zasadniczo było mu wolno w ramach nigdzie nie zapisanej „przyzwoitości”.
Dotuj !
Jak nie ciężko się domyślić – regulacje a dokładnie robienie kozła ofiarnego z Telekomunikacji Polskiej S.A przyniosło wręcz odwrotny skutek do zamierzonego – monopolista skutecznie opierał się wykręcaniu mu rąk – stąd zaprzestał inwestowania a jeśli już rozpoczynał inwestycje – to w miejsca gdzie są one tylko i wyłącznie niezbędne do świadczenia podstawowych usług. Rynek telekomunikacyjny od niemalże dekady zaliczał wyjątkowo dobre lata stabilnego wzrostu – niemniej jednak kiedy „dojenie” monopolisty nie przynosiło już wielkich rezultatów dostrzeżono największy problem – brak infrastruktury. I tutaj pojawiły się wstępne dotacje z różnych programów pomocowych w tym przede wszystkim w pierwszej kolejności z subwencji państwowych do realizacji projektów przez gminy. Takim koronnym przykładem był program E-Vita realizowany w gminie Stoszowice w 2004/2005 roku o wartości projektu 2 mln złotych – które zostały wydane na infrastrukturę telekomunikacyjną w obrębie paru wsi z którego skorzystać miało 70% gospodarstw domowych. Z ponad 1200 gospodarstw domowych – podłączonych zostało bagatela 216 – a gmina corocznie ponosiła koszty utrzymania całej sieci na poziomie 50000zł miesięcznie. W 2010 roku sieć została wydzierżawiona prywatnej firmie która potrafiła zagospodarować infrastrukturę telekomunikacyjną i bez pomocy gminy obniżyć koszta utrzymania o 1/5 tej kwoty. Dotacje z typowych zasobów Państwowych były raczej realizowane w niewielkiej skali.
Główna fala dotacji nastąpiła wraz z wprowadzeniem programów operacyjnych 8.4 POIG – których celem była realizacja przedsięwzięć telekomunikacyjnych w ramach „innowacyjnej gospodarki” wraz z rozpoczęciem 2008 roku. Na ten cel przeznaczono aż 835 mln złotych w perspektywie czasowej 2008-2013 – z czego wygospodarowano niecałe 1/3 na realne projekty – niemniej suma środków wyniosła jakieś „tylko” 250 mln złotych. W ramach naborów zaakceptowano ok. 550 projektów w ramach których podłączono na chwilę obecną niecałe 25 tysięcy osób ! Oznacza to, że koszt podłączenia w przeliczeniu na klienta indywidualnego wyniósł 10.000zł (!) Bulwersuje również fakt, że znakomita część projektów realizowanych w tej perspektywie to projekty w oparciu o technologie radiowe. Niecałe 4 tysiące instalacji to transmisja światłowodowa!
O przekrętach z utylizacją funduszy strukturalnych zaczęło być głośno w mediach, kiedy doszło już do totalnych przekrętów jak np. NetMaks (http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wiadomosci/news-darmowy-internet-za-2-5-tys-zlotych-przyspieszono-kontrole-w,nId,1097873) oraz Profit Group (http://www.telko.in/dgp-milionowe-przekrety-w-dzialaniu-8-4-poig-)
Z uwagi, że perspektywa projektów 8.4 jest na ukończeniu – powstała kolejna perspektywa wydawania kolejnych pieniędzy w ramach Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa na lata 2014-2020 która zakłada już w chwili obecnej wydanie ponad 8 MLD złotych na dokładnie identyczne cele – przy czym o ile w przypadku programów 8.4 o fundusze mogły się starać małe podmioty – o tyle o setki milionów będą mogły się starać tylko i wyłącznie duzi gracze.
Przekręty prywatno-państwowe
Nie tylko projekty 8.4 to wylęgarnia mniejszych lub większych przekrętów. W ramach walki z „białymi plamami” oraz pseudobrakiem infrastruktury powołano do życia projekty budowy wojewódzkich sieci szerokopasmowych – które w założeniu miały pozwolić operatorom detalicznym na dotarcie do klientów końcowych. Problem jednak stał się taki, że sieci regionalne stały się również wylęgarnią dziwnych powiązań i koneksji o czym świadczyć może działanie Wielkopolskiej Sieci Szerokopasmowej – która ściśle powiązana jest z Wielkopolskim operatorem-molochem Ineą.
Myślę, że nie ma co tutaj dyskutować – wystarczy zajrzeć tutaj : http://www.telepolis.pl/wiadomosci/kosinski-inea-chce-zawladnac-wielkopolska-wideo-,2,3,30229.html
INEA stała się więc beneficjentem programów operacyjnych oraz jednocześnie jest wykonawcą sieci WSS. Niemniej jak widać apetyt i kolesiostwo biorą górę – bo ja nie jestem w stanie wytłumaczyć np. takiej sytuacji kiedy po kolejne dofinansowania startują firmy które zostały tylko powołane po to, żeby wyciągnąć kolejne pieniądze :
Żeby było jeszcze zabawniej – albo jak kto woli straszniej – prezesem WSS jest nie kto inny jak „żelazna dama” czyli była prezes UKE – która w chwili obecnej nie widzi absolutnie żadnych monopolistycznych zapędów INEI. Widać punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Ale to nie byłoby nic niestosownego – gdyby nie fakt, że WSS został zmuszony kupić część relacji od nikogo innego jak od INEI która te brakujące relacje wybudowała…. z dotacji?
Kiedy nastąpi koniec ?
Mam dużą nadzieję, że kiedyś te wszystkie dotacje oraz subwencje się skończą. Co jak pokazuje przykład Stoszowic stanie się prędzej czy później. Problem jednak jest taki, że pieniądze wydawane na te wszystkie cele to tak naprawdę nasze podatki które oddajemy za naszą ciężką pracę. Pół biedy kiedy to wszystko realizowane byłoby z bieżących składek – ale prawda jest taka, że te wszystkie miliardy i miliony złotych obciążą nie nas – tylko nasze dzieci i być może jeszcze wnuki. Do tego nikt nie zdaje sobie sprawy – że wszystkie te pieniądze idą w rozwiązania i technologie które za 10-20 lat tak naprawdę mogą stać się kompletnie bezużyteczne – a wszystkie obecnie zaciągane światłowody za te kilkanaście nawet lat mogą być po prostu do wymiany. Czy wtedy też będziemy dotować? Mam nadzieję, że wtedy będziemy choć ciutkę mądrzejsi niż dzisiaj.